sobota, 30 listopada 2013

Najlepsze rozgrzewające curry

  






Co do dzisiejszej potrawy powiem tak- zdjęcia nawet w najmniejszym stopniu nie oddają tego smaku, jest przepyszna (bez wahania zaserwowałabym ją w mojej przyszłej restauracji), a w dodatku dość szybka i rozgrzewa od środka.


 na podstawie tego przepisu
Składniki (na około 5 porcji)
  • łyżka oliwy z oliwek 
  • dwie małe czerwone cebule pokrojone w krążki
  • dwie marchewki, obrane i pokrojone w plasterki
  • 4 szklanki gorącej wody
  • 4 małe ziemniaki, obrane i pokrojone w plastry (ok. 2cm)
  • jedno spore (najlepiej kwaśne) jabłko, obrane i starte na tarce o grubych oczkach - może być również gruszka
  • kawałek papryczki chilli
  • 2 łyżki curry w proszku 
  • 2 łyżki sosu sojowego
  • 2 łyżeczki soli
  • łyżeczka sproszkowanego czosnku
  • pół szklanki mrożonego groszku (nie z puszki!)
  • 1-1,5 szklanki mrożonej fasolki szparagowej
  • sok z cytryny
  • pół łyżeczki czarnuszki i sezamu na każdą porcję (jeśli nie macie czarnuszki naprawdę polecam jej zakup, świetnie podkręca całość)
  • ryż do podania
Na zasmażkę:
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 2 łyżki mąki (może być bezglutenowa)
  • łyżka curry w proszku
  • łyżka ketchupu
  • łyżka sosu sojowego
Przygotowanie:
  1. Na głębokiej patelni lub w garnku rozgrzać łyżkę oliwy, dodać marchew i cebulę, smażyć aż do zrumienienia się cebuli. Wlać wodę, gotować pod przykryciem przez około 10 minut. Dodać przyprawę curry, papryczkę, jabłko, ziemniaki, czosnek, sos sojowy i sól. Gotować pod przykryciem, aż wszystkie warzywa staną się niemalże całkiem miękkie (około 25 minut).
  2. W międzyczasie przygotować zasmażkę. Na niewielkiej patelni rozgrzać oliwę, dodać mąkę, dokładnie wymieszać. Smażyć, aż mąka zbrązowieje. Dodać pozostałe składniki i parę łyżek bulionu z gotujących się warzyw, ponownie wymieszać, wlać powstałą zasmażkę do gotujących się warzyw.
  3. Do warzyw dodać mrożony groszek i fasolkę, gotować przez parę minut aż staną się miękkie. 
  4. Podawać z ryżem, obficie skropione sokiem z cytryny i posypane czarnuszką oraz sezamem.
Ps. Drugiego dnia danie staje się gęstsze (takie, jak na zdjęciach)




Na weekend przyjechała do mnie koleżanka, na okrągło słuchamy francuskiej muzyki

niedziela, 24 listopada 2013

Brukselka w pomidorach


Chyba wszyscy słyszeli już o korzystnych dla zdrowia właściwościach brukselki (jest bogata w żelazo, zawiera też sporo witamin, szczególnie witaminę C, A, B1, B2, B5, oraz kwas foliowy), dlatego nie muszę nikogo przekonywać do spróbowania dzisiejszego dania. Szczególnie, że mamy pełnię sezonu na to niepozorne warzywko, a moja propozycja jest szybka, rozgrzewająca i pyszna (mój pies też się zajada, a już w szczególności uwielbia brukselkę na surowo).

Składniki:
  • łyżka oleju
  • łyżka białych ziaren gorczycy
  • łyżeczka ostrej papryki
  • pół łyżeczki kurkumy
  • łyżeczka sproszkowanego czosnku
  • mała cebula pokrojona w kostkę 
  • mała papryczka chilli pokrojona w krążki
  • puszka pomidorów wraz z sokiem 
  • łyżka sosu sojowego
  • sól do smaku
  • 400 g brukselki
  • 1/3-1/2 szklanki wody
  • łyżeczka cukru/syropu z agawy
  • sok z cytryny
  • opcjonalnie: jeden mały, świeży, pokrojony w kostkę i obrany ze skóry pomidor dodany przed podaniem
Przygotowanie:
  1. Brukselkę obrać z przywiędłych zewnętrznych liści, odciąć końcówki i pokroić na ćwiartki lub połówki. 
  2. W dużym garnku lub na głębokiej patelni rozgrzać olej, podprażyć ziarna gorczycy, gdy zaczną strzelać dodać wszystkie pozostałe przyprawy oraz cebulę i papryczkę chilli, smażyć, aż do czasu gdy cebula się zeszkli. Dodać pokrojone w kostkę pomidory wraz z sokiem, doprawić do smaku solą i sosem sojowym. Wymieszać z brukselką zalać wodą i posłodzić, gotować pod przykryciem, aż brukselka zmięknie (około 30 minut).
  3. Gotowe danie skropić sokiem z cytryny i podawać z ryżem, pieczywem, dowolną kaszą, makaronem, lub bez żadnych dodatków.
 
 A w moich głośnikach ostatnio same kojące duszę i ciało dźwięki

sobota, 16 listopada 2013

Kokosanki w polewie kakaowej



Mnóstwo różnych ważnych i mniej ważnych spraw mnie ostatnio zajmuje, dlatego nie miałam zbyt wiele czasu na dodanie nowego posta, ale to nie znaczy, że w tym czasie nie gotowałam oj nie, całkiem spora kolekcja przepisów czeka na swoją kolej w publikacji.
Myślę, że sęk w tym, by czerpać radość z drobiazgów, uczę się tego i ostatnio całkiem nieźle mi wychodzi, szczególnie, że mam szczęście do przemiłych, przypadkowych spotkań i rozmów- pozdrawiam pana, którego pasją jest stawianie zapałek na tarczy od zegarka. Dziś będą kokosanki ze zweganizowanego przepisu mojej mamy- przesłodkie, tuczące i pyszne, takie, jakie zapamiętałam z dzieciństwa.

Składniki na ciasto:
  • 1/2 kos, czyli około 130g margaryny roślinnej (polecam Alsan)
  • 4 łyżki sztucznego miodu
  • 3 szklanki mąki
  • 1 (może być niepełna) szklanka cukru pudru
  • łyżeczka proszku do pieczenia 
  • pół łyżeczki sody
  • 2 łyżki zmielonego siemienia lnianego
  • 1/4 szklanki + 4 łyżki ciepłej wody
Składniki na polewę:
  • 4 łyżki oleju kokosowego lub margaryny roślinnej
  • 1/3 szklanki kakao (ja użyłam bardzo mocnego,naturalnego kakao niemieckiej marki, być może będziecie musieli dodać nieco więcej)
  • 1/3-1/4 szklanki cukru pudru
  • około 5 łyżek mleka roślinnego
  • wiórki kokosowe do obtoczenia
Przygotowanie:
  1. Wymieszać ze sobą wszystkie suche składniki (poza siemieniem) dodać do nich roztopioną margarynę, miód, wodę i siemię (wcześniej zmieszane z 4 łyżkami wody), wszystko razem zmiksować (ciasto ma być bardzo gęste, ale plastyczne). Przełożyć do formy wyłożonej papierem, piec przez około 40 minut w piekarniku nagrzanym do 160 stopni C. Gdy wystygnie pokroić w niewielkie kwadraty.
  2. W małym rondelku rozpuścić olej kokosowy, dodać przesiane kakao, cukier puder i mleko. Całość dokładnie wymieszać. Kawałki ciasta zanurzać w polewie, oprószyć wiórkami kokosowymi.
  3. Odstawić na 20 minut by polewa zastygła. Najlepiej smakują na 2-3 dzień.
 
Uwielbiam tego faceta!

piątek, 1 listopada 2013

Makaron w sosie jogurtowym z sałatką z avocado- szybko i treściwie


Chciałabym świata z inną hierarchią wartości, w którym żadna istota pozaludzka nie musiałaby cierpieć z winy, egoizmu i braku empatii ludzi, świata mądrzejszego, wolniejszego, nie pozbawionego refleksji, bliższego naturze.. myślicie, że to utopia? 'Ludzi coraz więcej,a człowieka coraz mniej' jak to mawiał Stachura.
Moja siostra wysłała mi niedawno link do strony z 50 pytaniami, które 'uwolnią Twój umysł' postanowiłam się nim z Wami podzielić, zmuszają do refleksji i może nawet motywują do zmian, których zdecydowanie potrzebuję, szczególnie po ostatnich wydarzeniach.
Dziś przepis na makaron w sosie jogurtowym, który jest moją interpretacją przepisu Jamesa (o którym wspominałam przy okazji posta z angielską kolacją). Szybko, prosto, syto i pysznie.

Składniki na makaron:
  • 1/2 szklanki mleka roślinnego niesłodzonego (do tego przepisu polecam sojowe)
  • 1 łyżka octu jabłkowego, albo nawet ciut więcej
  • 1/4 oleju (ja użyłam rzepakowego)
  • 2-3 łyżki płatków drożdżowych
  • odrobina soku z cytryny
  • łyżeczka czosnku granulowanego 
  • łyżeczka płatków chilli
  • sól i pieprz
  • pół zielonej papryki i parę świeżych pieczarek (choć właściwie i bez nich makaron jest pyszny)
  • szpinakowy makaron tagliatelle 
Składniki na sałatkę:
  • pół małego, dojrzałego avocado
  • świeże liście szpinaku
  • parę rzodkiewek
  • ocet balsamiczny 
  • odrobina syropu z agawy
  • sól i pieprz
 Przygotowanie:
  1. Mleko i ocet wlać do blendera kielichowego, miksować przez minutę, następnie powoli wlać olej miksować przez kolejne 2 minuty. Powstały sos zmieszać ze wszystkimi przyprawami schłodzić przez około 20 minut w lodówce. W tym czasie ugotować makaron, wymieszać go z sosem i z pokrojoną w kostkę papryką oraz surowymi, pokrojonymi w plasterki pieczarkami. Skropić odrobiną soku z cytryny.
  2. Na półmisku wyłożyć umyte liście szpinaku, na to ułożyć pokrojoną w plasterki rzodkiewkę i obrane, pokrojone avocado. Skropić octem balsamicznym wymieszanym z syropem z agawy, doprawić solą i pieprzem. 
  3. Jeść razem ;>
Uwielbiam polskie zespoły i duety, potrafimy tworzyć naprawdę dobrą muzykę, tylko najczęściej trzeba sięgnąć nieco głębiej, żeby ją odkryć. A w sobotę byłam na koncercie Mikromusic i polecam przeogromnie, oj tak!