Nie jestem osobą wierzącą, a wszelkie święta kościelne traktuję symbolicznie, jako podtrzymanie tradycji, co nie przeszkadza mi wcale w kulinarnych eksperymentach. Mój stół wielkanocny był wyjątkowo obficie zastawiony w tym roku, zrobiłam dwa rodzaje pasztetów, babkę, tofurnik na zimno, hummus, twarożek z tofu, pesto z liści rzodkiewki, żurek oraz roladę z pieczarkami i szpinakiem. Około 22.00 dzień przed niedzielą wielkanocną zorientowałam się, że nie upiekłam babki! Pamiętam gdy jeszcze jako dziecko przyglądałam się jak robi ją moja babcia, ucierając wszystkie składniki w makutrze.. niestety babcina baba nie była wegańska, a ja nie posiadam makutry, więc przedstawiam zmodyfikowany przepis na nieco wilgotną w środku i chrupką na zewnątrz wielkanocną babę
Składniki:
- 250 g mąki
- 150g cukru
- 1 - 2 łyżki soku z cytryny
- kubek mleka roślinnego
- 2/3 kubka oleju
- łyżka octu jabłkowego
- szczypta soli
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżki naturalnego kakao
- garść sparzonych rodzynek lub innych bakalii (opcjonalnie)
- olej i kasza manna (do przygotowania formy)
- Do wymieszanych suchych składników i rodzynek (oprócz kakao) dodać mokre (wcześniej do mleka dodać łyżkę octu i odstawić na 5-10 minut), zmiksować.
- Połowę ciasta wlać do formy do pieczenia (mniej więcej litrowej) wysmarowanej olejem i obsypanej kaszą manną, do pozostałej masy dodać kakao, ponownie wymieszać i przełożyć do formy.
- Piec w piekarniku nagrzanym do 170 st. C, przez około 40-50 minut.
Robiąc babę możemy sobie potańczyć np. przy piosence znakomitej Renaty Przemyk ;)