Dziś przepis z apelem o niewyrzucanie liści rzodkiewki. Sama przez długi czas tak robiłam, aż do chwili, gdy odkryłam (na blogu icantbeleieveitsvegan) przepis na pesto z tychże liści. Także apeluję i zachęcam do wypróbowania przepisu z moimi modyfikacjami.
Składniki
- pęczek liści rzodkiewki
- parę kawałków suszonych pomidorów w zalewie (ja dałam 4)
- 1/3 filiżanki oleju/oliwy
- 1/4 filiżanki wody (lub więcej w zależności od tego jaką chcecie uzyskać konsystencję)
- dwa ząbki czosnku
- po łyżeczce oregano i bazylii (ja dałam około 5 świeżych liści bazylii)
- po porządnej garści uprażonych (na suchej patelni) pestek słonecznika i dyni
- łyżeczka płatków drożdżowych (opcjonalnie)
- pieprz oraz sól do smaku
- Wszystkie składniki umieścić w blenderze, miksować do uzyskania pożądanej konsystencji.
Tęsknię za górami!
Z liści rzodkiewki jeszcze nie robiłam, ale myślę, że warto :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie,
Agata
Zdecydowanie warto, nie tylko dla walorów smakowych ale dla oszczędności i ekologii w jednym ;)
Usuńnaprawdę ciekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuńSuper, ja tez nie wyrzucam lisci rzodkiewki i miksuje je w koktajlach, sa bardzo zdrowe:-) Twoje pesto chetnie wyprobuje.
OdpowiedzUsuńW koktajlu jeszcze nie próbowałam, dzięki za podrzucenie pomysłu:)
UsuńTen apel aby nie wyrzucać mi się bardzo podoba, uważam że nic co jest jadalne nie powinno się wyrzucać. Liści rzodkiewki nigdy nie wyrzucam, zawsze zjadam, a to pesto ciekawie się zapowiada, z chęcią spróbuję.
OdpowiedzUsuń